Kiedy przygotowuję klasyczny
polski obiad, to jak najwięcej staram się czerpać ze zwyczajów, które wyniosłam
z domu. Moja babcia, zagorzała kucharka na domowy użytek, potrafiła przyrządzić
4 obiady jednego dnia, byle tylko trafić w gust domownika. U mojej mamy
najbardziej podobała mi się cecha wychodzenia poza schemat tradycyjnych obiadów
i czerpania inspiracji z innych kuchni- najczęściej była to włoska. Ja
przemieszczam się po obyczajach z wielu krajów, ale gotowanie po polsku
sprawia, że czuję małą tremę. Boję się, że nie dorównam recepturze i smakom,
które są mi tak dobrze znane z dzieciństwa. Nie mniej próbuję, bo nie wyobrażam
sobie bym mogła zaniedbywać lubianą i cenioną klasykę.
Placki ziemniaczane.
Zaczynając swoje kulinarne podboje, były one jako pierwsze na mojej liście.
Wówczas zrobienie ich zajmowało mi ok. 4-5h, bo najgorsza była kuchenna
organizacja. Każdy jeden ziemniak, marchewka- i najgorsza- cebula, musiały zostać
starte na zwykłej podręcznej tarce, bo moja w moim wyposażeniu nie było innych
malakserów, robotów, ręcznych maszynek- które załatwiają pracę w 10 min.
Sos, jak typowy słoik, przywoziłam z domu a babcia
przygotowywała jego dwie wersje: wieprzowy lub drobiowy. Moim jedynym zadaniem,
było zagęszczenie go przez dodanie mąki. Później odkryłam frajdę z dodawania do
niego różnych innych składników: papryki, pieczarek, ogórka, a nawet, pomidorów
z puszki. Niby prosta i oszukańcza sprawa, ale oszczędzała ok. 2h na gotowanie
gulaszu.
Moje priorytety się zmieniły i w końcu wzięłam sprawy w
swoje ręce. Przygotowała swój własny gulasz od zera. Robienie i smażenie
placków też już nie zajmuje mi 4h, bo w końcu zaopatrzyłam się w wielofunkcyjną
niemiecką maszynę, która sieka, przeciera, miksuje w zawrotnym tempie. No tak,
wszystko jest tak banalnie proste- a radość na twarzy bezcenna.
Przepis na gulasz:
- 500g łopatki wieprzowej
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 300 ml bulionu warzywnego (ja używam tego butelkowanego od KRAKUS)
- 2 liście laurowe
- 3 ziela angielskie
- Słodka/ostra papryka- jeśli ktoś lubi ostrzejsze smaki
- Oregano
- Wędzona papryka
- Sól, pieprz
- Jedna średnia marchewka/ 2 małe
- 1 czerwona papryka
- 3 łyżki czerwonej fasoli
- ½ puszki pomidorów w całości
- 1 ½ łyżki mąki pszennej
Mięso należy pokroić w kostkę. Cebulę zeszklić na
oleju/oliwie w garnku. Dodać mięso i smażyć ok. 4-5 min, od czasu do czasu mieszając.
Kiedy mięso nabierze koloru, należy wlać bulion i dodać przyprawy: sól, pieprz,
paprykę słodką, wędzoną, oregano, ziele angielskie i liście laurowe. Zmniejszyć
ogień i gotować pod przykryciem ok. 45min. Trzeba czasami pomieszać, by mięso
nie przywarło do spodu garnka.
Po ok. 45min. dodajemy pokrojoną w kostkę marchewkę,
paprykę, fasolę i pomidory z puszki. Ja w swojej lodówce znalazłam jeszcze
resztki kukurydzy, więc też ją tam wrzuciłam. Całość przykrywamy i dalej
gotujemy ok. 40/45 min w zależności od miękkości mięsa. Ja musiałam gotować
trochę dłużej, bo łopatka była nieziemsko miękka i rozpływała się w ustach.
W ostatnim etapie musimy nieco zagęścić sos. Używamy do tego
trochę ciepłej wody. Dosłownie tyle, by rozpuścić w niej 1 ½ łyżki mąki. Przelać
zawiesinę do sosu i mieszać. Dogotować sos jeszcze ok. 2-3 min.
Placki ziemniaczane:
- 3 duże ziemniaki
- 1 jajko
- 1 marchewka
- 1 mała cebula
- Sól, pieprz
- 2 łyżki mąki
Ziemniaki, marchew oraz cebulę ścieramy na tarce o małych
oczkach. Jeżeli występuje nadmiar wody, to trzeba go wylać. Żeby ziemniaki nie sczerniały i masa pozostała w naturalnym kolorze- należy dodać 1 ½ lub 2 łyżki
śmietany bądź jogurtu.
Do masy wbić jajko, dodać sól i pieprz i mąkę. Całość wymieszać.
Na patelni rozgrzać olej. Trzeba wlać większą ilość- tak, by
olej okrył całą powierzchnię patelni. Kiedy będzie wystarczająco nagrzany,
wyłożyć sporą łyżkę masy i rozetrzeć, by placek nie był bardzo gruby. Smażyć z
dwóch stron na złoty, bądź jak kto lubi- na ciemniejszy, acz mniej zdrowy
kolor.
Podawać z sosem.
Mnie zrobienie placków też zajmowało dużo czasu dopóki nie odkryłam, że rozmiar tarki ma znaczenie. Wcześniej kupiłam taką najmniejszą tarkę z rączką i tarcie ziemniaków zajmowało na niej godzinę! Teraz mam "tradycyjną" tarkę i nie potrzebuję już wiele czasu na tarcie ziemniaków - 15-20 minut spokojnie mi wystarcza razem z ich obraniem.
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńKiedyś jak nachodziła mnie ochota na placki, to szybko została tłumiona przez wizję stania i drapania tych warzyw przez 1h... palce przy tym nie raz ucierpiały :( dobrze, że można wspomóc się teraz czymś lepszym ;)